Elżbieta z Rakocińskich pochodzi z rodziny o wielkich patriotycznych tradycjach. Odkąd pamięta, w jej rodzinnym dworze, w samo południe, z zegara stojącego dumnie w jadalni, można było usłyszeć wygrywany pozytywką Mazurek Dąbrowskiego. W rodzinie mówi się, że to właśnie ten zegar, podczas wizyty we dworze, zainspirował naszego Wieszcza do napisania słynnej strofy z „Ostatniego zajazdu na Litwie”. Umiłowanie Ojczyzny, której wówczas nie uświadczył nikt na żadnej mapie Europy, było przekazywane w rodzinie z pokolenia na pokolenie i pielęgnowane jak największy skarb. Tę miłość i tęsknotę do Ojczyzny przekazała też Elżbieta swoim potomkom. Jej wnuk, Tymoteusz, na wieść o formowaniu się legionów polskich, w wieku 17 lat porzucił dworskie życie i poszedł walczyć za Polskę, która wkrótce miała znów pojawić się na kartach atlasów. Niedługo cieszył się swoją ukochaną Ojczyzną, umierając ze słowami „Jeszcze Polska nie zginęła” na ustach…
[msz]