Konstanty Ostrożyc z małżonką Kazimierą. Jakież było ich zdumienie, kiedy w starej dębowej skrzyni okutej solidnie żelazem (którą to skrzynię na strychu dworku w czas przedwielkanocnych porządków znalazła była między szpargały pomoc kuchenna, Zośka od Wajczuków), oprócz strojów szlacheckich dobrze zachowanych, szabel dwu zacnych i kielichów złotych, pismo ręką podstolego Zenobiusza Ostrożyca kreślone odkryte zostało. W piśmie tym, co się na rok 1683 datuje, między innymi takie oto słowa pan Konstanty odczytał:
„Przeto i to wiedzieć nam trzeba, żeśmy ród swój w Polszce wywiedli i tu żyć nam i umierać przyszło. A biada, gdy kto o tem przepomniawszy w srogości terminów wszelakich, jakich to nie mało Rzeczypospolita doświadcza, od mowy i wiary odejdzie. Temuć ja nazwiska wymawiam i herbu zażywać nie pozwalam! I to sobie inkomodujcie, że w kościołach dzwony po dawnemu, po polsku na mszę wołać będą, a głosu ich żadna obca ręka nie zdławi, bo ten głos w nas samych żywie, póki w piersiach dychania, a garści mocy starczy. Zważ na to, synu, gdy z Padowy powróciwszy po nauk pobraniu, abyś kontusz założył, hajdawery i kołpaczek rysi, a przy boku szablę zawsze nosił, która niejednego Szweda czy Ordyńca z mojej woli na tamten świat wysłała, a którą Ci doma jako dziedzicowi naszej substancji ofiaruję.”
Wspomniał na te słowa pan Konstanty, gdy na tle starego pałacu, któren ich dawne włości stanowił (a który czasu wojennej zawieruchy w ruinę popadł) z małżonką dla przyszłych pokoleń na tafli szklanej zdjęciem z natury dał się uwiecznić, co miało miejsce w roku pańskim 1876.
„Przeto i to wiedzieć nam trzeba, żeśmy ród swój w Polszce wywiedli i tu żyć nam i umierać przyszło. A biada, gdy kto o tem przepomniawszy w srogości terminów wszelakich, jakich to nie mało Rzeczypospolita doświadcza, od mowy i wiary odejdzie. Temuć ja nazwiska wymawiam i herbu zażywać nie pozwalam! I to sobie inkomodujcie, że w kościołach dzwony po dawnemu, po polsku na mszę wołać będą, a głosu ich żadna obca ręka nie zdławi, bo ten głos w nas samych żywie, póki w piersiach dychania, a garści mocy starczy. Zważ na to, synu, gdy z Padowy powróciwszy po nauk pobraniu, abyś kontusz założył, hajdawery i kołpaczek rysi, a przy boku szablę zawsze nosił, która niejednego Szweda czy Ordyńca z mojej woli na tamten świat wysłała, a którą Ci doma jako dziedzicowi naszej substancji ofiaruję.”
Wspomniał na te słowa pan Konstanty, gdy na tle starego pałacu, któren ich dawne włości stanowił (a który czasu wojennej zawieruchy w ruinę popadł) z małżonką dla przyszłych pokoleń na tafli szklanej zdjęciem z natury dał się uwiecznić, co miało miejsce w roku pańskim 1876.
A cosik mi się zdaje ,ze ja tych państwa na kliszy uwiecznionych poznałam we współczesności he he