Geena Mottsborough zwana Cold Daisy i Jacob Bullteach zwany Bishopsfinger. Ta para, z pozoru wyglądająca na stare, dobre małżeństwo, w rzeczywistości stanowiła zgrany tandem przestępczy, za którym całe brygady Scotland Yardu i niezliczone rzesze prywatnych detektywów uganiały się bezskutecznie przez dobrych parę lat.Lista rabunków, jakie ta para rzezimieszków miała na sumieniu była równie długa jak spodnie pana Longina Cookera, który do rozpaczy doprowadzał krawcowe tym, że mierząc prawie 8 stóp wzrostu zawsze zamawiał zbyt małą ilość materiału, by ta mogła wystarczyć na odpowiedniego kroju i rozmiaru pantalony. Daisy i Bishopsfinger mieli na sumieniu upadek banku Boyda, gdyż ten, nie będąc odpowiednio ubezpieczonym, nie mógł spłacić swoich wierzycieli po tym, jak z jego zasobów zginęła cała gotówka, wszystkie papiery wartościowe i znaczna część złota w sztabkach. To z ich powodu rozpadła się spółka bankowa Smith & Wesson, gdyż każdy ze wspólników oskarżał się nawzajem o zaniedbanie środków ostrożności i tym samym o umożliwienie naszej parze skutecznego rabunku zdeponowanych w lokalu spółki kosztowności. Na karb Daisy I Bishopsfingera należy także zapisać, między innymi: zniknięcie z Domu Aukcyjnego Goldfingera rubinu królowej Tyvalii, obrabowanie pasażerów salonki pociągu zmierzającego do Moskwy via Paryż i Berlin (dwukrotnie), wykradzenie patentu produkcji nowoczesnych zapałek z fabryki Kornisha, które to zapałki pół roku później zaczął produkować niejaki Safety Matches i wiele, wiele innych zdarzeń. O Cold Daisy i Bishopsfingerze słuch zaginął zaraz po tym, jak z wystawy rolniczej w Greenstone zniknął niewiadomym trafem mistrzowski buhaj rozrodowy rasy walijskiej, o imieniu Rabbit. Scotland Yard do dzisiaj poczytuje sobie za dyshonor, iż nie udało mu się ująć osławionych przestępców, ani wyjaśnić przyczyn zaginięcia wspomnianego zwierzęcia, ale argentyńska wołowina po dziś dzień uważana jest za najlepszą na świecie…
No proszę. Autor plus 5.