Nie od zawsze Kris „The Big Wolf” Springfield mieszkał w Stardust. Nie od zawsze prowadził zajazd przyległy do budynków stacji kolejowej i nie od zawsze posiadał udziały w banku South Star Globe Money Inc. Zajazd, odkąd w mieście pojawiła się kolej żelazna, znaczny przynosił dochód i to można śmiało powiedzieć, że nie byłoby go bez kolei właśnie. A że niezgorsze jedzenie serwował i whiskey dobrego gatunku, goście twierdzili, iż lepszego stajania trudno szukać w całym stanie. Żona Krisa, filigranowej urody Susan, mając, jak to się mówi – głowę na karku – poradziła mężowi, by zainwestował zarobek z zajazdu w dom bankowy. I chociaż w jego nazwie nazwisko Springfield się nie pojawiło, to przecież ci, co mieli wiedzieć skąd Kris dodatkowo czerpie dochody, to wiedzieli. Mądra Susan znająca swego męża doskonale wiedziała także, że nic tak nie krzepi mężczyzny po dniu ciężkiej pracy lub męczącej podróży, jak piwo zimne i pieniste… Za jej to namową, a za Springfielda sprawą zaczął więc na rogatkach miasta wyrastać imponujących rozmiarów budynek – ani chybi browar. W Krisie pozostał z dawnych lat wizerunek bardziej przystający do westmana, niźli do statecznego człowieka interesu, ale przecież nie od zawsze był biznesmenem… I właściwie nie jest pewne czym się zajmował zanim zawitał do Stardust i czy naprawdę nazywał się Springfield.
